wtorek, 24 czerwca 2014

Są ludzie, i są... [ Prolog ]

Soul Eater, Maka x Soul
~*~
      Jako samozwańczy kujon klasowy powinnam lubić wszystkie przedmioty, z wyjątkiem wuefu, wysławiać się elokwentnie i nosić ubrania nienaganne - spódnicę w szkocką kratę i koszulę z mankietami. O ile dwa ostatnie punkty wypełniać jest mi bardzo łatwo - zachowując się tak czuję swoistą wyższość w stosunku do 'reszty' - pierwszy punkt zdzierżyć mi trudno. 
      Czasami zastanawiam się - czemu napisałam te zasady? Zawsze dochodzę do jednego wniosku - skrupulatność.Ten termin, mimo że nieznany mojej klasie, jest bardzo ważny w życiu! Jednak reasumując wszystkie moje informacje nadal jestem w kropce. Skoro skrupulatność jest ważna, a zasady irytujące, jakim sposobem z rzeczy ważnej wyszło coś złego?
     Idealnym przykładem jest 'Soul'. Nigdy nie używa swojej prawdziwej godności. Nie zdziwię się jeśli nikt w szkole nie wie jakie jest jego prawdziwe imię tudzież nazwisko. 'Soul'. Jakie to prostackie. Wciąż się dziwię jakim sposobem owocem miłości największego pianisty Japonii i sławnej poetki jest... To. Określenie tego pomiotu dzieckiem, bądź, nie daj Boże, człowiekiem byłoby obrazą dla naszego gatunku. 
      Zapewne nigdy nie rozważałabym nad tą sprawą z namiętnością, dorównującą Sherlockowi przy gdybaniu nad jedną ze swoich zagadek, gdyby nie fakt, że to coś w sekundzie stało się moim 'kolegą z ławki'. A wszystko to za sprawą pani Jones. Drobna blondynka o wielkich, niebieskich oczach i zapałem do romansów większym od liczby odcinków Mody na Sukces. Mimo swojego niejapońskiego pochodzenia posługiwała się naszym językiem lepiej od ... Właśnie, od kogo? Nieistotne. Ważnym było, że postanowiła przerzucić swoje chore fantazje na naszą klasę.
      W jak sposób, zapytacie? Genialny w swojej prostocie. Rozsadziła nas tak, abyśmy siedzieli z przedstawicielem płci przeciwnej. Większość klasy była zadowolona - buzujące hormony, okres dojrzewania i te sprawy - jednak znaleźli się delikwenci, niekoniecznie mojego pokroju, którym sprawa ta nie pasowała. Niestety, znalazłam się w tej grupie. Przypuszczam, że do niej zaliczały się również trzy osoby. To coś, Ox Ford i dziewczyna, której imienia nawet nie chcę pamiętać. Typowy plastic-fantastic, a z takimi osobami jakiegokolwiek kontaktu nie chcę utrzymywać.
      Pamiętam jej przygotowania do ochrony przed gwałcicielem. Chwilę po rozpoczęciu drugiego semestru w okolicach naszej szkoły zaczął kręcić się podejrzany typ. Pani woźna jako wyznacznik honoru wyznaczyła stanie się komandosem, więc postanowiła przekazać nam tajniki domowej ochrony. Uczuliła nas na noszenie dezodorantu, który miał dopełnić jej nauki: dezodorantem po oczach, kopnąć w klejnoty rodowe i uciekać gdzie pieprz rośnie. PF, aby pokazać jak bardzo wzięła do serca rady Komandosa pokazała dezodorant. W kulce. Zawsze kiedy o niej myślę, co nie zdarza się często, widzę jak daje napastnikowi kulką po oczach. Jakimś sposobem mój humor poprawia się. 
      Tym razem jednak mój humor nie uległ zmianie. Równomierne stukanie palcem przyprawiało mnie o nerwicę, lecz nie potrafiłam przestać. A sądziłam, że wyleczyłam się z tego tiku. Westchnęłam ciężko i rozprostowałam ręce - uważając, aby nie przekroczyć niewidzialnej i bezpiecznej granicy ławki, którą sama wyznaczyłam. Nikt nie wie co mu strzeli do głowy.
      Trudno odgadnąć jego myśli. Jego wzrok jest wciąż utkwiony w przestrzeni. Wiele razy szukałam punktu, który ogląda, lecz ani razu mi się to nie udało. Co najbardziej mnie przerażało - nie ruszał się. Nie widziałam, aby wykonywał jakikolwiek ruch. Rzadko zdarzało mi się zobaczyć jak mruga, jeszcze rzadziej, jak napina jakiś mięsień. Nie dość, że idiota to do tego zombie. Wybornie.
      Jak widać musiał zauważyć, że od kilku minut mu się przypatruję. Westchnął i odwrócił się w moją stronę z zamiarem wypowiedzenia swojej opinii na mój temat, jednak przerwała mu w tym pani James słowami:
 - Mam nadzieję, że oswoiliście się ze swoimi partnerami - Zaakcentowała. - Od tego momentu do końca liceum będziecie razem siedzieć. Okażcie swoją radość z tego. - Zachęciła, podnosząc ręce lekko do góry. - Dobrze, stop. Teraz ujawnię wam w jakim celu siedzicie razem. Otóż macie pobawić się w swego rodzaju śledztwo. Musicie zebrać jak najwięcej informacji o swoim partnerze. - Byłam niemal pewna, że teraz myśli nad tym gdzie umieścić kamery. Jeśli ma nadzieję, że tym sposobem będzie mogła zobaczyć darmowy seans tandetnej, amerykańskiej nowelki, myli się.
 - Mam rozumieć, że mamy na to zadanie czas do końca liceum? - Wtrąciłam.
 - Oj, wam to chyba za bardzo pobłażają. Macie czas do jutra. - Uśmiechnęła się zadziornie. Wlepiłam w nią wzrok, starając się zrozumieć informacje, jakie mi powierzyła. Jutro. Ostatki mojego dobrego humory właśnie zginęły śmiercią marną. Sięgnęłam do torby po zeszyt. NieSzczęśliwcem okazała się religia. Cóż, ksiądz mi wybaczy.
 - Imię. - sarknęłam, nie nawiązując kontaktu wzrokowego. Kto wie, czy nie podziała jak Bazyliszek.
 - Co 'imię'? - spytał w odpowiedzi. Idiota.
 - Jak się nazywasz? - Starałam się uśmiechnąć, ale chyba średnio i to wyszło.
 - Soul - Czuję, że przede mną długa droga.
 - Nie chodzi mi i ksywkę, przezwisko, czy jak to tam zwiecie. Jak masz naprawdę na imię?
 - Soul - sarknął, nadal nie okazując emocji.
 - Dobra, mam lepszy pomysł. - mruknęłam, zapisując na kartce poszczególne tematy - Nie chcę z tobą rozmawiać i vice versa, jak widzę, więc wypisz wszystkie punkty. Jutro przyniosę ci zadanie o mnie, więc nie zaprzątaj swojej pustej głowy. Udawaj, że coś piszesz. Albo nie, rób co chcesz. Po prostu nie zwracaj na mnie uwagi. - powiedziałam, podając mu arkusz.
 - Dziękuję? - odparł w odpowiedzi. Przesunął wzrokiem po kartce i na jego twarzy pojawił się lekki grymas. Zignorowałam to i odwróciłam się w 'bezpieczną stronę'. Jak widać posłuchał moich rozkazów, gdyż nie słyszałam żadnego odzewu sprzeciwu z jego strony. W zasadzie nie słīszałam żadnego dźwięku z jego strony. Może jednak jakoś uda mi się przeżyć te kilka lat.
~*~
Tu może uda mi się jakoś bardziej rozpisać.
W zasadzie jest to drugie podejście do Maka x Soul.
Pierwsze ładnie czeka sobie w wersji roboczej.
Postanowiłam opublikować te, ponieważ podoba mi się bardziej.
Mam wrażenie, że wyjdzie z tego coś dłuższego - 5 rozdziałów minimum.
Well... Nie mam nic więcej do powiedzenia.
Bye~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Spam w miejscu innym od 'Spam' będzie usunięty.
Podobnie ma się sytuacja z komentarzami 'Super, czekam na kolejny' itp.